Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Grać czy wygrać?
Każde z was zapewne nie raz grało w pokera. Nie raz przyszło Wam ściągać z siebie kolejne elementy pieczołowicie przygotowanego ubioru. Każde z Was nie raz na pewno w tę grę wygrało. Każde też nie raz w nią przegrało. Zapewne każde z Was wkurzało się za to iż właśnie dostało po dupie od kogoś zdawało by się gorszego.
Samo życie jest jedną z najlepszych i najgorszych zarazem gier jakie wymyślono. Jest grą na tyle złośliwą, że praktycznie zawsze w niej przegrywamy. Nie wiem jak Wy, ale ja zauważyłem, że gdy czegoś bardzo pragnę zazwyczaj spotyka mnie przykrość. Los, przeznaczenie czy jakbyście to inaczej nazwali płata w życiu wiele figli. To co staje na naszej drodze jest strasznie nieprzewidywalne. Nawet jeśli zaplanujemy sobie coś możemy napotkać trudność, która zburzy nam pieczołowicie przygotowany plan. Tak jest ze wszystkim.
W życiu staramy się znaleźć jakąś drogę pomiędzy. Drogę, którą moglibyśmy kroczyć nie martwiąc się zbytnio o przeszkody. Jak powiedziałem życie jest grą. Grą w którą nie można wygrać choćby z tego względu, że pod koniec tej gry zawsze czeka na nas śmierć. Brutalne, ale prawdziwe. Co to ma jednak wspólnego z RPG? No trochę ma. Podobnie jak w życiu także i w RPG walczymy, tyle, że nie z życiem, a o życie.
Gra fabularna jest grą dla samej idei grania. Najprawdziwszym zdaniem jest określającym RPG jest myśl: "RPG to nie gra, w której rywalizuje się między sobą. To gra w której gracze współpracują ze sobą by osiągnąć zamierzony cel." Myśl ową rzucił mi kiedyś Corwin opowiadając scenkę w której tłumaczył pewnej istocie na czacie dlaczego fabularki są takie fajne. Trzeba mu przyznać - miał rację.
We wszystkich grach jakie do tej pory wymyślono chodzi o to by pokonać przeciwnika. Czy to w szachach, chińczyku, pokerze. Czy też w grach komputerowych (szczególnie tych z opcjami multiplayer). Tam motywem przewodnim jest walka. W szachach poruszając pionkami według określonej przez siebie strategii doprowadzamy przeciwnika do furii. W pokerze staramy się jak najszybciej zyskać przewagę, by presją psychiczną zniszczyć lub rozebrać wroga. W każdej grze komputerowej z kimś walczymy. Czy jest to wielka armia Napoleona, czy też eskadra niemieckich myśliwców. Może też to być cała masa pomniejszych potworków, którym należy jak najmocniej wskoczyć na głowę. Zawsze jednak z czymś rywalizujemy. Dokładniej rzecz ujmując rywalizujemy z maszyną i autorami danej produkcji. To od ich pomysłowości zależy stopień trudności rozgrywki. Zawsze jednak walka toczy się po pomiędzy nami, a nimi. Oczywiście walka z komputerem jest to zupełnie inną walką niż walka z żywym przeciwnikiem. Komputer nie spogląda nam prosto w oczy, nie robi głupich minek, nie odmawia. Człowiek niestety jest pełen wad. Jeśli cały czas przegrywa nudzi się i taka rozgrywka przestaje go pasjonować. Przecież nikt nie lubi przegrywać. Komputer się nie buntuje, jemu to nie przeszkadza. Jeśli miałby duszę to pewnie cieszyłby się z tego, że może przez jakiś czas zając się czymś ciekawszym niż wyświetlanie głupich tabelek w Excelu czy wypalanie na ekranie monitorka tego tekstu. Człowiek natomiast lubi wyzwania. Lubi się z czymś męczyć jakby mało miał męczarni w życiu codziennym. Nie lubi jednakże przegrywać. Optymalną zabawą była by taka w której gracze na przemian odnosiliby zwycięstwa. Jeszcze lepszą grą była by taka w której wszyscy gracze odnosiliby zwycięstwo za każdym razem. I tu właśnie pojawia się gra fabularna.
Nie muszę Wam tłumaczyć czym ona jest. Po lekturze moich tekstów znajdujących się w poprzednim numerze Elixiru powinniście załapać o co w niej chodzi. Chciałbym Wam jednak pokazać jak nie doprowadzić do stanu kiedy gra się w fabularki by wygrać. Niestety tak też można [ludzie są genialni - przyp. Corwin]. W grach fabularnych istnieją takie pojęcia jak punkty doświadczenia, punkty cechy postaci itp. Zazwyczaj każda gra fabularna opiera się na jakimś systemie. Zadaniem systemu jest uporządkowanie i oddanie w jakiś rozsądny sposób reakcji postaci prowadzonych przez graczy. Mam tu na myśli choćby takie zmęczenie. Jak wiadomo każdy się męczy. Zmęczyć można się biegnąc, wspinając, szlachtując i pijąc. To jak szybko zmęczy się postać jest zwykle uzależnione od jej kondycji. Ważne jest też to jak dana postać jest silna, szybka, zręczna. Jak dobrze zna i posługuje się magią.
To powinno być w jakiś sposób usystematyzowane. Gdyby nie było jakichś zasad gracze mogliby kłócić się z mistrzem, że jest niesprawiedliwy, gdyż ich postać mogłaby jednak wykonać ten skok przez dziesięciometrową rozpadlinę. Właśnie owe punkty przeznaczane na cechy mogą być jedną z rzeczy o które gracze zaczną rywalizować. A tu nie chodzi o to by oni rywalizowali o jakieś tam głupie cyferki na karcie.
Wiem, że pojęcie systemu może być wam trochę obce, gdyż jak na razie nic na ten temat Wam nie napisałem. Jeśli jednak chcecie zacząć grać w jakimś systemie ściągnijcie sobie Internetowy System z poprzedniego Elixiru. Dla początkujących nadaje się on znakomicie.
Ale odszedłem od tematu. Nie powinno się rywalizować o wartości cech poszczególnych bohaterów. W fabularkach nie chodzi o to kto jest silniejszy. Każdy w końcu prędzej czy później będzie bardzo silny. Istnieje wiele szkół gry w fabularki. Niektórzy gracze lubią grać właśnie doładowanymi postaciami. Inni grają początkującymi adeptami, dzieciakami, które dopiero opuściły dom rodzinny. Nie grają jednak w ten sposób by stać się lepszym od swoich kolegów siedzących obok. To nie ma sensu, gdyż w fabularkach liczy się najbardziej wczucie w postać. Ten kto dobrze się w nią wczuwa gra lepiej, sprawia przyjemność sobie i innym. Tu na upartego też można by realizować. Znam zresztą graczy, którzy to robili. Po przygodzie przekrzykiwali się wzajemnie, kto z nich lepiej wczuwał się w postać i kto powinien dostać największą premię w punktach doświadczenia za odgrywanie. To również jest bardzo głupim i niedojrzałym podejściem do gier fabularnych. Wspomniałem o punktach doświadczenia. Są one jednym z głównych wskaźników postępu postaci. To właśnie dzięki nim postacie w grach RPG rozwijają się. Niezależnie od systemu. Już w starusieńkich ADekach było pojęcie punktów doświadczenia. Jeśli chodzi o rozwój i punkty doświadczenia to wiadomo : im więcej tym lepiej - zasada obowiązuje. Nie należy jednak robić przy tym niewiadomo jakiego zamieszania. Nie warto kłócić się z mistrzuniem o to, że dostaliście za zabicie goblina pięć punktów zamiast systemowych siedmiu. Nie należy się tym bardziej szczycić przed innymi graczami, że tych punktów ma się więcej niż oni. Nie chodzi mi o to, że możemy sprawić im tym przykrość. W fabularkach to jest nie istotne. I tak jeśli macie odpowiedniego mistrza gry będzie on dobierał wam takich przeciwników, których w jakiś sposób zdołacie pokonać nawet niedoświadczonymi postaciami. Po co więc psuć sobie nerwy kłótnią i szarpaniną o kilka cyferek wykreślonych na kartce papieru?
W fabularki powinno się grać. Oddawać rozrywce umysłowej. Wyładować stresy na napotkanych potworach. Wcielić w wyimaginowaną postać. Naśladować znanych aktorów. Zostać strażakiem, prezydentem, krasnoludem, elfką czy bogiem. Bez różnicy. Fabularki są dobrym sposobem na pozbycie się kompleksów. Gdy znajdziecie sobie drużynę na pewno poznacie nowych ludzi. Będziecie mieli kolegów, może nawet przyjaciół. Będziecie mogli miło spędzić czas. Po sesji wypić wspólnie kilka browców lub iść na jakiś koncert [jedno nie wyklucza drugiego, nie? - przyp. Corwin]. Część z Was nie raz pewnie przyszła, a jeśli nie to na pewno przyjdzie na sesję z dołkiem. Zacznie się rozrywka, wejdziecie w skóry swoich postaci i zapomnicie o kłopotach, które przynieśliście ze sobą. Po co więc niszczyć klimat kłótnią i współzawodnictwem jeśli jest ono zbyteczne. Wiem, że na początku jest trudno. Przyzwyczajenie robi swoje. Każdy na codzień rywalizuje z kimś innym, każdy w coś grał i wygrywał bądź przegrywał. Dlatego każdy, kto zasiada przy fabularkach powinien zwalczyć w sobie te złe nawyki. A wiedzcie, że jest to wspaniała gra. W samych Stanach gra w nią ponad 20 milionów ludzi. Nie są to tylko młodziaki wychowane na Quake'u i Baldurze, ale również starzy wyjadacze pamiętający jeszcze takie hity jak Eye Of The Beholder, Ultimy czy Wolfensteina. Grają uczniowie, studenci, profesorowie, a nawet ci maklerzy, którzy nie udali się do przybytków rozkoszy. W Polsce skala jest o wiele mniejsza [jak wszystko - przyp. Corwina] ale rozpiętość wiekowa podobna. Sam nawet zagrałem kiedyś sesję z moją babcią i bawiła się nawet nieźle. Po co więc marnować tak wspaniałą grę zwykłą rywalizacją? Pojęcia nie mam. Dlatego myślę, że każde z was powinno zadać sobie pytanie: Grać czy wygrywać? Wybór jak zawsze pozostanie Wasz, a od niego zależeć będzie jakość zabawy w której będziecie brali udział podczas sesji.
Khazis. |
komentarz[9] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Grać czy wygrać?" |
|
|
|
|
|
|
|
Sonda |
Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Tutaj możesz zobaczyć stare ankiety.
|
|
Top 10 |
ShoutBox |
|
|