..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
logo logo logo
grafika grafika
grafika grafika grafika
   » Menu

   Szukaj


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Ekwipunek wojenny.



Dzień, jak co dzień. Znowu jakaś trója w szkole, na dworze zimno jak cholera (to akurat nie jest złe) i oczywiście nic się nie chce. Mam świetną książkę. Mam masę tekstów do napisania i sporo do przemyślenia, od biedy nawet może coś do nauki. A tu nic się nie klei. Skądś to znacie? No właśnie. Dobra, dosyć o tym bo zaraz zasnę. Napiszę coś przyjemnego.

A więc tak. Na wojnie przydać może się wszystko (wiem z doświadczenia). Ale oczywiście wszystkiego wziąć nie można. A więc jeśli nie jesteś smokiem i nie dysponujesz przypadkiem armią tragarzy musisz się na coś zdecydować.

Kimkolwiek jesteś czy to czarodziejem, zabójcą, bardem czy nawet wiedźminem (teraz jest modny, więc musiałem gdzieś go wsadzić), doradzam zabranie ze sobą hufca ciężkiej jazdy, pięćdziesięciu pikinierów oraz dwudziestu elfich łuczników. Mogą być kłopoty, powiecie. No dobrze, rozbrykałem się, bez mini armii. Ale i tak twierdzę elf czy dwóch to dobra rzecz. Warto by też mieć w drużynie jakiegoś maga. Najlepiej z czarem kula ognia. Kilku krasnali też się przyda. I to wcale nie z powodu ich rozśpiewanych toporów. Inżynierowie. Kto, jak kto, ale krasnal zna się na budowaniu zasieków i machin wojennych najlepiej [a o ważeniu mioda to nie pomyślał - przyp. Khazis]. Nie warto brać złodzieja (przepraszam wszystkich członków tego "szlachetnego" i "dumnego" cechu, których "duma" poczuła się dotknięta), za to przydał by się łowca, czy inny ranger, a w konspiracji i dla zabójcy by się coś znalazło. Z końmi czy bez nich? Wszystko zależy od okoliczności. Wiadomo, że w górach koń Wam potrzebny będzie jak smok na skarbie, ale póki co warto wziąć. Żywy "inwentarz" więc z głowy.

Co do właściwego ekwipunku to doradzam miecz. Tak na wszelki wypadek. Wiadomo nieszczęścia chodzą po ludziach (dobra, dobra po krasnalach też)[gówno prawda po m(i)nie nikt nie śmie przejść - przyp. Khazis]. Ale już serio. Miecz przyda się każdemu, nawet magowi. Sam Gandalf nosił go przecież (jak któryś zapyta, kto to Gandalf to dostanie w pysk)[ała! - przyp. Corwin]. Z innych broni szczególnie doradzam łuk i sztylet. Łuk, bo nie raz się zdarza, że przeciwnika widzimy już z dala i można w ten sposób znacznie zwiększyć swoje szansę, a dlaczego nie kusza? Może być i kusza. Ale co jeśli ich jest dwóch? Z łukiem nie ma sprawy, ale przeładowanie kuszy trochę zajmie. Poza tym niech nikt mi nie wciska kitu, że łuk zbroi nie przebije. Chcecie się przekonać? Zasięg mniejszy niż w kuszy, ale według mnie to nie aż taki problem. Sztylet. Co łatwiej schować w bucie czy włosach niż sztylet? Pchły. Ale one wam nie pomogą. Zresztą, sztylet czy nóż to podstawa każdej postaci. Czym ziemniaki obierzecie, albo wyryjecie tajne znaki na drzewie, mieczem? A może toporem, czy różdżką? Doradzałbym też gorąco tarczę. Chyba, że strzały odbijacie lepiej od Geralta. Zbroja. Co do niej to panuje wolna amerykanka. Mag w zbroi nie poczaruje, ale chyba przemykając przez tereny wroga nie będzie miał na sobie cały czas Osłony. Wojownik to raczej mieć ją powinien (dobra, dobra chyba, że to wiedźmin, kurw... jego mać!). Osobiście doradzam kolczugę ze spodniami i długimi rękawami, model z dodatkowymi nagolennikami, naramiennikami, nakolannikami, rękawicami, kołnierzem i hełmem garnczkowym [słowem dobrze zapakowana konserwa - przyp. Corwin]. Dobrze by było gdyby zbroja ta miała specjalne skórzane uzupełnienia. Nie będzie tak dzwonić. A więc rynsztunek za nami.

Teraz trochę banałów. Przede wszystkim suchary i suszone mięso. Manierka z wodą 2l i manierka z czymś mocniejszym 1l. Alkohol przydaje się do obmywania ran i "znieczulania", no i (tylko dla desperatów) do podpalania. Koc, najlepiej gruby. Lina z kotwiczką 10 m, tak żeby utrzymała dwie osoby. Pochodnia nie jest konieczna, ale kto wie? Mały garnek 2l. Ciepły i nieprzemakalny płaszcz w ciemnych kolorach. O nożu, hubce i krzesiwie oczywiście mówić nie muszę. Pieniądze tylko w małych ilościach. Nie warto dla nich ginąć. Ubranie w czerniach, brązach i zieleni. I niech żaden baran nie wdziewa barw narodowych (chyba, że ma magiczny medalion Starej Jagi chroniący przed strzałami, rzeżączką i wampirami). Herb i owszem, ale na tarczy i tylko mało widoczny. Żadne tam jaskrawe żółcie czy czerwienie. Honor i duma to jedno, a głupota to drugie.

Do tej pory nie powiedziałem chyba nic nowego dla kogoś, kto już raz uczestniczył w wojnie. Przejdźmy więc do rzeczy mniej "standardowych". Przede wszystkim i na pewno litr oliwy bynajmniej nie z oliwek. Zawsze też przydałby się proch, ale nie wszędzie jest. 'Crash and burn!!!' Sidła to świetna rzecz jeśli obozujemy w lesie i ktoś nas śledzi (hi, hi). Luneta, daje nam sporą przewagę nad wrogiem jeśli ukryjemy się w trawie na wzgórzu, albo wejdziemy na drzewo. My go widzimy i wiemy co robi, a on nie ma pojęcia, że tu gdzieś siedzimy. Można by taż zabrać jakiś specyfik nasenny. W proszku najlepiej. Dobra była by do tego dmuchawka na strzałki, bo wrodzy żołdacy jedzą i piją często, ale nie zawsze i nie wszyscy. Oczywiście czapka niewidka była by wskazana. Pałka nie jest konieczna, bo może ją zastąpić głowica miecza, albo zwykły kij. Chochlik za to był by dość niewygodny. Za dużo hałasu. Dodatkowo w zależności od profesji. Bandaże i zioła lecznicze. Noże do rzucania. Busolę, kompas i mapy. Saperkę, mały kilof, siekierkę z jedną stroną płaską i trochę gwoździ. Sokół myśliwski, albo wilk.

Przyda się też parę zapasowych kół typu drugie ciepłe ubranie, zapasowy miecz, drobny zaskórniak zaszyty w pasku i może wytrych albo dwa. A i kwaterkę smalcu i beczułkę piwa. Coś jeść trzeba.

Na koniec drobna przestroga dla tych graczy, których mistrz jest zimnym zawodowcem (nie, nie jak wiedźmin!!!). Nie pchajcie się na pole bitwy i w pierwsze szeregi. Małe Wasze szansę. Lepiej mieć tu (mówiąc to wskazał na portki) niż być tam (spojrzał w dół i spochmurniał). Cholera, zapomniałem o filmie...


Konor.
komentarz[14] |

Komentarze do "Ekwipunek wojenny."



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.

   Sonda
Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Tutaj możesz zobaczyć stare ankiety.

   Top 10
   Gra paragrafo...
   100 POMYSŁÓW ...
   Średniowieczn...
   Wojownik na s...
   Seks i erotyk...
   Tworzenie Pos...
   Kobieta w fan...
   100 POWIEDZON...
   Sklepik z 100...
   Jak poderwać ...

   ShoutBox
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal

Strona wygenerowana w 0.040951 sek. pg: