Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Straż, straż!!! Czyli koniec z rozróbami.
Nie myślcie czasem, że chodzi mi o elitarny oddział straży miejskiej Ankh-Morpork w Świecie Dysku. Tamci kilerzy nie mają nic wspólnego z tytułem, kpw? Tak więc zajmijmy się dzisiaj sprawą gwardii miejskiej. Pewnego dnia powiedziałem Khazisowi - koniec z burdami i demolką w karczmach. A on mi na to - a kto mi w tym przeszkodzi? No to ja mu tu zara piorunem chciałem jebn..., ale nie zrobiłem tego. Wymyśliłem plan o wiele bardziej zmyślny i przede wszystkim wredny, o czym za chwilę.
Nie mieliście i Wy czasem tego samego problemu? Że ulubionym zajęciem graczy była demolka w biednej karczmie? Taaa.... wiecie, o co mi chodzi. I co niby z nimi robić? Przecież mogą niby robić co chcą, a jeśli jeszcze mają jako taki level to raczej nikt im zbytnio nie podskoczy. Nie wspomnę już momentu, kiedy znajdują się na jakimś zadupiu, gdzie nie ma nic innego do roboty. Wtedy to mi tylko szkoda wiochy...
No, ale co powiecie na gwardię miejską (zakładając, że gracze znajdują się we w miarę przyzwoitym mieście), która stała by jak to zwykle bywa na straży spokoju i porządku? Zapewne próbowaliście już i tego, ale albo gracze odprawiali ich na kopach albo... tak samo. Oj biedni są ci strażnicy. Ciekawe kto wypłaci ich rodzinom odszkodowania za bliskie spotkania z Khazisem...
No, ale czy jednak próbowaliście już we względzie gwardii wszystkiego? Wiecie, że im większe miasto tym więcej wojska i lepszy stopień ich wyszkolenia. Tak więc nawet Khazis skapitulował w stolicy i wolał pozostać przy piciu mioda. A jeśli to się z nim udało to nie ma na tym świecie gracza, z którym by nie wyszło... Tak więc nawet na małe miasteczko minimalna liczba strażników to przynajmniej pięćdziesięciu chłopa. Z mieczami w garści i zarostem pod pachami. Taki oddziałek już powinien wystarczyć, aby co bardziej skokliwych graczy udobruchać, aby siedzieli potulnie jak baranki.
Chociaż z drugiej strony Khazis pierwszą połowę zmiótł pierdnięciem, a pozostali uciekli w popłochu. Więc kilku graczy wyposażonych w kupę magicznych broni, zbroi i przedmiotów z niekiepskim magiem na czele jako artyleria zrobiliby to samo. Wyrżnięcie pięciu dych chłopa to mała bania dla takich siepaczy. Co więc zrobić? Ano bywa tak, że jeśli załatwią taką paczkę to wieść szybko się rozniesie po okolicy. A nóż złamany widelec jakiś jajogłowy młotek wyznaczy nagrodę. Łowcy nagród to niełatwe zadanie. A najemnicy z okolicy już wogóle. Bowiem gracze także są przecież najemnikami. Więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby trafiła kosa na kamień. A przecież tacy strażnicy w miastach mogą mieć i napewno mają kontakty ze wszystkimi legalnymi instytucjami takimi jak gildia skrytobójska czy złodziejska. A wynajęcie w poczet "przyszłych korzyści" kilku zawodowych morderców nie powinno stanowić problemu.
Problem może mieć właśnie taka drużyna graczy, która nieostrożnie załatwiła paru strażników. Ci chłopcy to, bowiem zwarta paczka. Wszyscy się tam znają i nawzajem się kochają. Jednego walniesz, a reszta Ci w dupę wejdzie. W dużych miastach na miejsce straży miejskiej wynajmuje się czasem niewielki, ale za to elitarny oddział najemników pełniący jednak taką samą rolę. Strażnicy to jednak co innego. To oni giną i umierają, aby ludzie mogli spokojnie sobie żyć w ich mieście. Tak - w ich mieście, które to oni chronią. I nikt nie ma prawa stanąć przeciw nim. Ich władza jest święta - pilnują, aby wszystko było jak należy. Niech więc gracze nie zdziwią się, kiedy pewnego feralnego dnia u ich drzwi stanie oddział straży z zaciętą miną mówiącą "zabij albo zgiń" taką jaką mają alkoholicy na ciężkim głodzie. Rzekną oni grzecznie i przyjemnie "jesteście aresztowani, albo łoimy Wam dupy". Gracze oczywiście odwzajemnią uśmiech, ale nie przeczuwają wtedy jeszcze najgorszego. Bowiem w momencie, kiedy wywiąże się walka okaże się, że te pipy ze straży miejskiej wcale nie są takie pipowate i spuszczą taki łomot biednym graczom, że zapomną jak ich postacie miały na imię...
Potem oczywiście wycieczka krajoznawcza do paki. Równie oczywiste jest to, że raczej nie zostanie im zwrócony ekwipunek. Po prostu straż rekwiruje posiadane przez nich przedmioty na rzecz pokrycia wyrządzonych przez nich szkód i sprawa załatwiona. Oj, ale się gracze wtedy wnerwią. Posypią się bluzgi, klątwy i wyzwiska (prawda, Khazis?), ale mistrzunio będzie dalej siedział z uśmieszkiem w kącikach ust. Teraz mają za swoje, pomyśli. I pozamiatane. Jeśli będą mieli jakie wąty, co do tożsamości ich pogromców możesz im sprzedać jedną z bajek podanych gdzieś powyżej. Niech to jednak bynajmniej nie będzie nic o czerwonym kapturku i ośmiu krasnoludkach wyssanych z palca. Twardo, krótko i rzeczowo uzasadnij im wtedy całą sytuację. Na koniec możesz sypnąć jakimś morałem, aby dogłębnie graczy dobić.
A jeśli ich grzechy były większe można ich dodatkowo ukarać - kiedy będą w pace dać im odczuć ból zimnej, czarnej celi i braku dobrego jedzenia i... picia. Z tym piciem to poskutkowało na Khazisa. Po kilku godzinach bez mioda gotów był prawić kazania w kościele i śpiewać alleluja jednocześnie grając na cymbałkach. Nie mówiąc już, że bezbronnych graczy można złoić tak, że długo popamiętają te parę dni spędzonych a areszcie. A wiedzcie, że takie przeżycie wcale nie jest zbyt przyjemne. W średniowieczu większa część więźniów umierała na mnogość chorób zalegających brudne i śmierdzące cele. A w fantasy o wiele bardziej się nie dba o więźniów. Tak więc myślę, że w mieście nie powinno być już problemów.
A co mają powiedzieć ci wszyscy biedni mieszkańcy wsi i osad? Otóż z pewnością sprawy nie rozwiąże gwardia, bo takowej tam nie ma, a paczka wioskowych wyrwizębów i urwirączek raczej na niewiele się zda przeciw paru dobrze zaostrzonym mieczom. O magii nie wpominając. Tak więc osady mają problem. Bo jedynym rozwiązaniem byłoby przypadkowe pojawienie się tam innej grupy awanturników. Albo... jeszcze bardziej przypadkowego oddziału gwardii strzegącej okoliczne drogi, który już całkowicie przypadkowo przybył uzupełnić zapasy...
Sprawę pozostawię nie dokończoną, bo jest to temat-morze-polewa. Równie dobrze mógłbym się wypowiadać o życiu seksualnym drewnianych mrówek. Ale myślę, że to, co powiedziałem wyżej wystarczy, aby powstrzymać graczy. Tak na marginesie to nie pochwalam raczej tego typu rozwiązań. Gracze powinni mieć zawsze swobodę działania i wolność wyboru. Chyba że dojdą do momentu, który uznam za przegięcie, a wtedy to sajonara...
Corwin. |
komentarz[1] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Straż, straż!!! Czyli koniec z rozróbami." |
|
|
|
|
|
|
|
Sonda |
Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Tutaj możesz zobaczyć stare ankiety.
|
|
Top 10 |
ShoutBox |
|
|