..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
logo logo logo
grafika grafika
grafika grafika grafika
   » Menu

   Szukaj


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

O różnicach między brońmi.



Zapewne nieraz już walczyliście sztyletem, nieraz krótkim mieczem, a z pewnością tymi długimi i ich dwuręcznymi odpowiednikami. Nosiliście już zbroje skórzane, lekkie blaszaki i konserwy, a także broniliście się puklerzem i wielkimi tarczami. Ale czy kiedykolwiek myśleliście sobie o różnicy pomiędzy mieczem krótkim, a długim? O tym dlaczego Anglicy wymyślili piki?

Pewnie, powiecie. Miecz długi w tym jest lepszy od krótkiego, że zadaje więcej ran. I racja oczywiście, z praktycznego punktu widzenia. A co powiedzie jeśli chodzi o zbroję ze skór, a konserwę od pięt po czubek głowy? Tak samo - rzekniecie. Płytowa ma znacznie większą wytrzymałość, a przez to dostanę mniej obrażeń, z praktycznego punktu widzenia oczywiście.

To samo z tarczami, powiecie. Większymi łatwiej się obronić. I po raz kolejny będziecie mieli rację. Z praktycznego punktu widzenia. Nikt oczywiście nie wspomni, iż mieczem krótkim zazwyczaj wyprowadza się pchnięcia, a długimi tnie się jak masełko wszystko co popadnie. A co za różnica, ciąć czy pchnąć zapytacie? Otóż spróbujcie dla przykładu, kiedy rąbiecie drewno spróbować drewnianego klocka ciąć i pchnąć. Co widzicie? Przy cięciu przecinamy, a przy pchaniu wyglądamy jak dziecko wojny, które nie wie z której strony trzymać gnata. Oczywiście pchnięty klocek naturalnie przewróci się niczy domek z kart, ale z przeciętego będziemy już mieli dwa klocki. Nie chodzi mi tu o kwestie rozmnażania, ale widzę że zaczynacie łapać o co chodzi.

To teraz w przygodzie spróbujcie przyjąć szarżę konnicy na dwuręczny miecz, a na pikę. Przy tym pierwszym co najwyżej zostaną z was buty bo nie macie chyba tyle siły, aby zatrzymać pędzącego konika? Za to jeśli chodzi o pikę to nie ma sprawy. Zapieramy nią dobrze o ziemię, łapiemy oburącz i stoimy twardo. Biada konikowi i jeźdzcowi, kiedy z niego spadnie. Sprawa załatwiona, jeden konnica mniej.

Wiedzcie bowiem, że ciężka kawaleria była najsilniejszą jednostką swojego okresu. Nic nie było w stanie zatrzymać ich przejazdu. Żaden chłop, żołnierzyna nie zatrzymał pędzącego konia bojowego w lekkim uzbrojeniu wraz z jeźdźcem okutym w lśniące zbroję i kopią w dłoni.

Mógł co najwyżej zmówić modlitwę i pożegnać się z życiem. Weźmy książkowy przykład, z Kane'a. Ile miał on wtedy kawaleri? Dwadzieścia tysięcy? A ilu wyciął ludzi? Tysiące, setki tysięcy motłochu ! Można mieć co prawda małe zastrzeżenia co do racji tego, ale będą one tylko małe.

Nic bowiem nie jest w stanie zatrzymać takiego kawalerzysty chyba, że niekorzystne podłoże (podmokły, wodnisty czy wręcz bagnisty teren), oddział doborowych łuczników, albo... pikinierzy. Właśnie pikinierzy. To oni stanowili jeden z głównych rodzajów wojsk obok piechoty, kawalerii i łuczników. Tylko oni bowiem mogli jeśli nie zatrzymać to przynajmniej spowolnić kawalerzystów.

Widzicie więc już podstawowe różnice w zastosowaniu broni? Jedźmy więc dalej. Jak już wspomniałem różnice pomiędzy mieczem krótkim, a długim to co ze sztyletem i mieczem dwuręcznym? Otóż sztylet jest mniejszym odpowiednikiem miecza krótkiego; pozwala na o wiele precyzyjniejszy atak niż jego większa wersja. Jest letszy i szybciej się nim walczy. Ale z kolei nie zadaje aż tak poważnych obrażeń (chociać nie zawsze). Miecz dwuręczny jest odpowiednikiem długiego z tym, że poprzez wydłużenie i poszerzenie ostrza dodatkowo zyskaliśmy większą siłę cięcia, a przez to znacznie łatwiej jest nim przebić się przez cięższe zbroje.

A co z krótkimi, szerokimi gladiusami z Grecji? Łączyły one w pewnym sensie zalety miecza krótkiego z długim, ale miały także małe minusy. Szersze ostrze dawało większą siłę cięcia z tym, ale obniżało zdolności kłute. Oprócz tego znacznie trudniej było potem wyważyć ostrze względem rękojeści. Dlatego czasem broń ta zawodziła, gdyż poprzez złe proporcje wagi stawała się nieporęczna. Gladius jest przykładem hybrydy broni, która sprawdzała się w jednych sytuacjach, a zawodziła w innych. A co jeśli ostrze jest jednostronne, a co kiedy jest dwustronne? Zalety? Proszę. Jednoręcznym walczymy z dwoma przeciwnikami mając jednego nieco z lewej, a drugiego sporo z prawej. Tniemy pierwszego i natychmiast przy ataku na drugiego jesteśmy zmuszeni obrócić ostrze o sto osiemdziesiąt stopni, aby móc uderzyć drugiego. Tracimy na to dodatkową, jakże cenną w takim momencie sekundę. W przypadku obustronnych ostrz problem mamy z głowy. Bez problemu tniemy zarówno pierwszego przeciwnika jak i drugiego. Co do tych mieczy wszystkich to czy mistrz przymyka oczy, kiedy idąc ciasnym, wąskim korytarzem mówicie, że wyciągacie dwuręczny miecz? Nie? To nic, nie martwcie się. Takie rzeczy są szczegółami, które wprowadzają realizm. A on czasami jest naprawdę niepotrzbny szczególnie nam - graczom :) Jednak idźmy dalej w kierunku łuków i kusz. Zapewne o tym, że kusze mają większy zasięg niż łuki nikomu nie muszę mówić. To samo iż z kuszy strzela się wolniej niż z łuku. Doskonale o tym wiecie z podręczników, które macie pod pachą. Ale co z niezawodnością? Wypuszczenie strzały z łuku może być wykonane odruchowo jeśli tylko wymaga tego sytuacja, ale co z cynglem od kuszy?

Tydzień temu przeprawialiście się przez rzekę i potem zapomniałeś wyczyścić kuszę. Teraz przy ataku z zaskoczenia zamiast odruchowo wypuścić strzałę z łuku męczysz się z głupim cynglem od kuszy, który przypadkowo się zablokował i czekasz, aż ten gnoll wyrwie ci głowę z kręgosłupem. Powodzenia.

Zbroje były wymyślane z myślą o konkretnych rodzajach broni. A ponieważ te dzieliły się na takie, które zadawały obrażenia sieczne, kłute albo obuchowe sprawa była z lekka ułatwiona. Wyobraźcie sobie ten przykład: zbroja płytowa ciężka jest szczytowym osiągnięciem średniowiecza i można ją było nazwać doskonałą. Bo kiedy pokazywano ją królowi tnąc ile wejdzie mieczami czy też dziurawiąc je okazywała się być świetniasta. Gorzej sprawa się miała, kiedy pojawił się kowal ze swoim młotem luncerskim i powiedział, że zabije człowieka w takiej zbroi zabije go jednym uderzeniem. Król zgodził się i kazał swojemu żołnierzowi założenie zbroi. Ten przywdział ją. Kowal napluł sobie w dłonie i jednym uderzeniem przydzwonił w konserwę, że młota potem musieli szukać w krzakach.

Żołnierz zginął, a wiecie dlaczego? Udusił się. Tak, po prostu się udusił. Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż młot nie przebił zbroi, a tylko ją wgniótł porządnie, przez co biedaczysko nie dość, że złamało sobie kilka żeber to w dodatku nie mógł złapać oddechu, a zanim ktoś się skapnął co się dzieje i zaczął ściągać z niego zbroję było już za późno. Klasyczny przykład. Inny z pewnością wam znany to noszenie przez złodzieji zbroji lekkich bądź ciężkich. Ponoć ciężkie zbroje utrudniają jego umiejętności. Oczywiste. Kolczugi wykonane są z wielu ruchomych elementów, które pocierając o siebie wytwarzają niepotrzebne dźwięki. Skórzana takowych nie posiada, więc idzie się w niej ciszej. Ale co powiecie o takiej umiejętności jak otwieranie zamków. Czy zbroja tak bardzo krępuje ruchy? A co z napierśnikiem? Raczej nie zajmuje on zbytnio rąk, czyż nie? Widzicie więc, iż nie zawsze złodzieje powinni mieć trudności z noszeniem cięższych rodzajów zbroji.

Przejdźmy do tarcz. Znana wam jest rzymska taktyka żółwia? Brano oddział ludzi z wielkimi tarczami, które ciasno ustawiano obok siebie na lewej i prawej stronie oraz nad głowami tak, że tworzono niebrzebitą dla łuczników kolumnę, która bez problemu mogła przemaszerować pod sam dziób wroga. Ciekawa taktyka.

Malutkie puklerze wykorzystywano w zgoła w inny sposób. Otóż pozwalał on bronić się przed ciosami miecza, ale nie przyjmowano na niego uderzeń tylko zbijano je lub odbijano. Tak więc, kiedy przeciwnik brał zamach to zbijano cios przy najbliższej możliwej okazji tak, aby dystans był bezpieczny (kiedy miecz długi się rozpędzi to zatrzyma się dopiero w butach). Ponadto puklerz można było przypiąć pomiędzy łokciem, a nadgarstkiem zyskując wolną rękę na np. sztylet, lub mały, ukryty nóż, który w każdej chwili niepostrzeżenie mógł trafić w oko przeciwnika.

Podane wyżej przykłady można mnożyć. Pokazałem najprostrze różnice pomiędzy tą najpopularniejszą bronią i uzbrojeniem jakie wykorzystujemy w przygodach. Są to elementy może szczegółowe, takie które mogą wprowadzić wspomniany niepotrzebny realizm. Jednak takie smaczki przypadną z pewnością do gustu wszystkim wojownikom chociaż oni z pewnością już to wiedzą. Prawda?


Corwin.
komentarz[0] |

Komentarze do "O różnicach między brońmi."



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.

   Sonda
Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Tutaj możesz zobaczyć stare ankiety.

   Top 10
   Gra paragrafo...
   100 POMYSŁÓW ...
   Średniowieczn...
   Wojownik na s...
   Seks i erotyk...
   Tworzenie Pos...
   Kobieta w fan...
   100 POWIEDZON...
   Sklepik z 100...
   Jak poderwać ...

   ShoutBox
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal

Strona wygenerowana w 0.085889 sek. pg: