Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Magia vs miecz,kto silniejszy?
Jest to temat nieco... drażliwy. Opowiadając się za jedną stronę uczynię obrazę drugiej. Żaden wtajemniczony nie da sobie bowiem pluć w brodę jakiemuś obdartemu wojownikowi i żaden obdarty wojownik nie da sobie pluć w kaszę staremu dziadowi. Wszystko jednak i tak zależeć będzie od tego kto dalej plunie i mocniej. Tutaj niekwalifikowani są krasnoludzi, którzy jako jedyni potrafią pluć siarczyście znaczy się tak, że dziurę wypala. Tak więc po kolei.
W zasadzie idąc głosem rozsąsku to magia powinna być znacznie potężniejsza od jakiejkolwiek innej broni (miecza używam tu tylko jako metafory). Wiadomo - starożytne czary i zaklęcia są recepturą kojarzoną zazwyczaj z potężną wiedzą i... mocą. Właśnie moc ma tutaj znaczącą rolę. Otóż mówi się zazwyczaj 'Czarodziej o wielkiej mocy' czy 'Mag o wielkiej potędze'. Oczywiście mówi się też 'Czarodziej o zaplutej brodzie' i 'Mag o wielkiej impotencji'. Wszystko zależy z czyich plugawych ust to stwierdzenie wyfrunie. Więc wracając, moc. To o niej bardowie wierszoklepią, to o niej wspominają stare ryciny i runy. Wielka moc. Tak więc niby magia jako taka jest potężniejsza w starciu z mieczem. I tak w zasadzie powinno być. A patrząc pod kątem systemowym? Zobaczcie - nie może być nierównowagi w systemie. Czyli postać będąca magiem nie może być silniejsza od wojownika. Bo w grze fabularnej nie może być mowy o czymś takim. Wynika to z samej definicji. Dlatego systemy starają się zachować równowagę. Tak powinno być, ale... nie jest. Że wrócę znowu do tego warmłotka (choć i może się czepiam) to tam jeno niby to wygląda tak. Jest sobie tam któraś z postaci czarujących, która na początku ma kilka czarów. I jest sobie jakowy wojownikopodobny. Z definicji wynikałoby tyle, że magia jako spuścizna Dawnych Slanów jest przepotężną siłą rządzącą w świecie. Przepotężną z tego chociaż względu iż jest bezpośrednio związana z chaosem. Pomysł przedni. Ale z drugiej strony mister Sigmar też był nie w ciemię bity, nie? Czyli w zasadzie równowaga jest tutaj nieco sztuczna. Wychodzi na to że po dłuższym graniu taki nekromanta wzywa sobie hordę szkieletów (poziom 3 magii nekromantycznej) z większym herosem na czele (jw). I że niby miałby on konkurować z takim graczem, ta? Co prawda takie odniesienie sprawy, wiąże się z wysokopoziomowymi postaciami, ale przecież w końcu kiedyś będą tacy silni. Tak więc słowem ciężki orzech do zgryzienia.
Wtajemniczeni z natury są kastą w pełni elitarną, najlepsi z najlepszych. U nich nie ma miejsca na przedstawicieli profesji, którzy są raczej rzadcy jak gówienko w trawce. Bo moc się albo ma albo się jej nie ma. Nie można się jej nauczyć, nie? No. A takim wojakiem to każdy może zostać. Pewnie bawiliście się kiedyś w indian i kowboii. Wystarczy chwycić coś czym można przyłożyć i idziemy. W zależności od predyspozycji jakimi nas natura obdarzyła takimi wojownikami zostaniemy w przyszłości. No dobra, a zobaczmy teraz od strony wojaka. I w nieco innej sytuacji.
Wojownik z mieczem. Taki, który niejedno już przeszedł i to i owo wie w związku z walką. Słowem, profesjonał. Odbył taki letnie przeszkolenie pod okiem mistrza, trochę czasu spędził na podróżach i idąc z duchem czasu chcąc nie chcąc trafia na wtajemniczonego. I to też dla równowagi niezłego. Taki co zna się na czarach i wie to i owo. Ten sam poziom dobitnie. I co się okazuje? Jeżeli wojownik atakuje przeciwnika w zwarciu to tamten jest pozamiatany, nie ma raczej najmniejszych szans. Rzut na inicjatywę, wojownik górą, a potem chlas plas i po kłopocie. Był sobie czarodziej. Ale... jeśli czarodziej będzie miał wolną chwilkę, sekundeczkę na przygotowanie to z kolei wojownik ma przechlapane.Bo taką kulę ognia można w warhu rzucić w jednej jedynej rundzie /totalny debilizm - przyp. Khazis/. Swoją drogą to trochę mi coś tu jest nie tak. Chyba jest to jeden z tych takich mocniejszych czarów, a tu jest wręcz przeładowany. No ale co tam. Czyli tutaj w zasadzie liczy się czas. Inicjatywa. Odległość. W różnych ustawieniach tych warunków różny może być efekt owego pamiętnego starcia. Nie wiem co by się stało gdyby zajrzał tutaj któryś z bohaterów Prawa Śmierci, gdzie we trójkę poradzili sobie z trzema, słownie TRZEMA SETKAMI przeciwników i bodajże nie byli to wcale ludzie. Nieźle, nie? Conan, Kane i nawet Geralt to przy nich niańki dla dzieci. Może uznacie to za lekką przesadę, ale książka raz, że jest fajna i dobra to w dodatku siła tego jakże zabójczego tria jest uzasadniona. Nie będę tu się rozpisywał, sami się przekonajcie. Chodzi jednak o to, że w zasadzie zawsze będzie wyjątek od reguły. Tyle że pytanie czy system to dopuszcza? Raczej nie. Zależy to przede wszystkim od systemu w którym gracie. W warhu wiadomo jak jest. W innych systemach jest z regóły albo podobnie, albo wręcz przeciwnie. Wszystko wynika tylko z inwencji twórców i pomysłu oraz przyjętych założeń.
A teraz odwołajmy się do tego jak to właściwie powinno być. Sięgnijmy tam, gdzie pewnie już was poniosło. Do sagii pana Sapkowskiego. Czytaliście pewnie, bo to ostatnio wszyscy czytają. Tak więc jak tam było z wojownikami i czarodziejkami? No w zasadzie to baby górą, że tak powiem. I choć Geralt gdzieś tam rozwalił Terranovę to jednak utalentowany Vilgefortz dał mu wycisk na Thanedd, nie? Widzimy więc tutaj, że magia jest znacznie potężniejsza od miecza. Przynajmniej nie w bezpośrednim starciu. Ale co powiecie o... magicznej broni? To też magia, ale raczej najczęściej w posiadaniu wojowników. Co zdziała zbrojniak z magicznyą bronią w walce przeciw wtajemniczonemu? Ano wiadomo, że zdziałać może bardzo, ale to bardzo wiele. Dużo i szybko. A przecież magia jest w życiu graczy obecna tak jak to wynika z ducha gier fabularnych. Tak być musi. Naturalną koleją rzeczy jest, że wcześniej czy później wpadnie im w łapy jakowyś magiczny przedmiocik. A to co się potem może wyrabiać to wiecie...
Czyli magia powinna być silniejsza od miecza? Jak myślicie? Waszym zdaniem? Ta opinia będzie z pewnością różna, ale raczej skłonicie się w kierunku wizji pana Sapkowskiego. To jest bowiem tutaj urzekające. Świat pełen magii, przygód i... miecza. Otóż to. W tym tkwi cały szkopuł. Nie ma magii bez miecza i vice versa. Żaden wtajemniczony nie podróżuje samotnie, ma swoich ludzi. Wojowników. Zabójców. Ale ma. A do starć musi dochodzić między tymi dwoma siłami. I tutaj jeszcze jeden motyw. Otóż, kogo jest więcej? Wtajemniczonych czy wojowników? Oczywiście tych drugich. Jak to Khazis mawia 'Gdzie wojowników kupa tam z maga dupa'. I racja, ale znowu nie do końca. Nie będę dalej motał bo tak można błądzić w koło, które okaże się błędne. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od was. Każdy z was ma własną wizję tego jak to ma wyglądać. I różnie też wygląda. Skala waha się więc od całkowitej przewagi jednej strony nad drugą, aż do przechylenia na drugą stronę. Pełne sto osiemdziesięt stopni tej samej wskazówki. Bo wojownik niejednokrotnie może udowodnić swoją siłę. Może zabić maga podczas gdy ten sobie chrapie, może go PRZEDE WSZYSTKIM zaskoczyć i zrobić setki innych rzeczy. W końcu gracze nie raz już mieli takich przeciwników. Ilóż to oni nie utłukli tych wszystkich szamanów i całej tej zbieraniny. Sporo. Tak więc sprawę pozostawiam nierozstrzygniętą. Sami zadecydujcie.
Corwin. |
komentarz[2] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Magia vs miecz,kto silniejszy?" |
|
|
|
|
|
|
|
Sonda |
Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Tutaj możesz zobaczyć stare ankiety.
|
|
Top 10 |
ShoutBox |
|
|